Nie wiem ile zarabia nasza pani kierownik ds. transportu Bytom, ale skoro codziennie catering przywozi jej do biura smakowicie wyglądający lunch to musi zarabiać bardzo dużo. Mnie nie stać by było, by dwa razy w tygodniu jadać sushi, za które trzeba zapłacić więcej niż 40 zł. Jedzenie w restauracjach to ogromne marnotrawstwo pieniędzy, które można by spożytkować na coś o wiele bardziej przydatnego i mniej ulotnego. Jeśli kierowniczka wydaje tygodniowo 200 zł na obiadki, to w ciągu miesiąca z jej konta ubywa prawie 1000 zł na jedzenie serwowane przez firmy cateringowe. 1000 zł to połowa mojej miesięcznej wypłaty, za którą ja utrzymuję się przez cały miesiąc i z której od czasu do czasu udaje mi się coś zaoszczędzić.
Moim zdaniem nie powinno się wydawać pieniędzy na niepotrzebne rzeczy. Jedzenie oczywiście jest potrzebne, jednak niepotrzebne są zestawy obiadowe za 40 zł. Ja do pracy codziennie zanoszę kilka kanapek, sałatkę i jakieś jabłko, za które płacę około 15 zł i uważam, że jest to wystarczająca ilość jedzenia za odpowiednią ilość pieniędzy.
W pracy jestem najedzona i nie narzekam na monotonię posiłków, bo każdego dnia przynoszę ze sobą do pracy coś innego. Jednego dnia mam kanapki z ciemnego pieczywa z pasztetem i ogórkiem, innego z szynką i serem, jeszcze innego z tuńczykiem, jajkiem lub czymś podobnym. Sałatki też biorę różne, tak samo jak owoce. Z taką różnorodnością artykułów spożywczych, jakie obecnie można dostać w polskich sklepach dobre, smaczne i zdrowe jedzenie jest naprawdę tanie. Wystarczy chcieć.