Przed dwoma godzinami otrzymałem telefon od jednego z kierowców samochodów ciężarowych, który wraz z zamówionym przez klienta towarem jest obecnie gdzieś pod niemiecką granicą. Kierowca poinformował mnie, że termin dostawy musi zostać przełożony, bo coś zepsuło mu się w samochodzie, obecnie stoi na poboczu i czeka na pomoc. Nasi kierowcy są w stanie dokonać jakichś małych napraw jeśli chodzi o samochody, którymi jeżdżą, jednak w przypadku dużych awarii od razu wzywania jest pomoc. Już dawno w naszej firmie nie wydarzyło się nic złego, dawno nie zepsuł się żaden samochód w trakcie dostawy, dlatego awaria była jedynie kwestią czasu. Ta „kwestia czasu” właśnie nadeszła i na dobre zepsuła mi dzisiejszy humor.
Naprędce zostałem zmuszony do zaradzenia zaistniałej sytuacji, kierownik ds. transportu Warszawa. Klient nie może zbyt długo czekać na dostawę towaru, dlatego do zepsutego TIRa wysłałem ciągnik siodłowy, który przejmie ładunek od zepsutego pojazdu. Przy odrobinie szczęścia uda się to jakoś zorganizować, zwłaszcza, że ponoć awaria wyniknęła w przedniej części pojazdu, a nie w naczepie.
Zmieniony termin dostawy oznacza niezadowolenie klienta, a to z kolei wiąże się z brakiem zaufania do naszej firmy i niechęcią do nawiązywania szerszej współpracy. Naszej firmie zależy na tym, bym klienci chcieli zostawać z nami dłużej, dlatego muszę zatroszczyć się o ich zadowolenie.