Jako, że nie mam bezpośredniej styczności z zawodem kierownika ds. transportu i pracą w branży transportowej raczej nie powinnam wypowiadać się na jej temat negatywnie (bo zwyczajnie nie znam realiów), jednak nie potrafię przejść obojętnie obok faktu, że od kiedy mój narzeczony awansował na kierownika transportu, kierownik ds. transportu Olsztyn, zupełnie nie poznaję chłopaka, za którego zgodziłam się wyjść. Nie wiem, czy oni zrobili mu tam jakieś pranie mózgu czy zmusili do innego zachowywania się, ale mniej więcej tydzień po objęciu posady kierownika przestałam poznawać Sebastiana i zauważyłam, że zachowuje się zupełnie inaczej niż dotychczas.
Jeszcze niedawno Sebuś był zwykłym chłopakiem o gołębim sercu i usposobieniu misia koali. Wszystkim, co się dla niego liczyło był spokój, odpoczynek, zgoda i przyjaźń. Był takim misiem, do którego można się było przytulić w najgorsze dni i znaleźć w tym pocieszenie. Sebastian nigdy nie był gruby, choć miał trochę więcej ciałka tu czy tam. Jak dla mnie był mężczyzną idealnym.
Niestety, od kiedy Seba został kierownikiem mężczyzną idealnym już nie jest. Przestał być kochanym misiem, a stał się groźnym niedźwiedziem grizzly, wobec którego najlepszym zachowaniem jest unik. Sebastian schudł, wyprzystojniał, jednak jednocześnie stał się cyniczny, nieprzystępny i skupiony na karierze. Nie wiem czy chcę się na stałe związać z takim człowiekiem!