Jestem ogromnie wdzięczna mojemu bezpośredniemu przełożonemu, że wyrzucił do kosza wszelkie zastrzeżenia odnośnie mojej osoby i podjął ryzyko zatrudnienia mnie do swojego działu bez posiadanych wymaganych kwalifikacji i doświadczenia zawodowego. Rzadko zdarza się, by osoba organizująca nabór działała pod wpływem emocji i przekładała własne odczucia i dobro pracownika nad dobro firmy organizującej nabór. Jestem przekonana, że taka sytuacja nie ma miejsca zbyt często, dlatego tym bardziej ubóstwiam kierownika działu transportu i uważam go za prawdziwego anioła.
Na rozmowie kwalifikacyjnej na stanowisko pracownika działu transportowego od razu przyznałam, że nie mam doświadczenia w transporcie, ale uważam, że sobie w nim poradzę. Wyznałam, że od kilku miesięcy bezskutecznie poszukuję pracy, bo żaden pracodawca nie chce zatrudnić mnie ze względu na niedoświadczenie. Nie liczą się dla nich wyniki na studiach czy predyspozycje do wykonywania danego zawodu, a tylko i wyłącznie doświadczenie. Byłam rozgoryczona i smutna, czego nawet nie starałam się ukryć. Było mi już wszystko jedno, bo co chwila dołowałam się kolejnym niepowodzeniem.
Kierownik ds. transportu Płock chyba przejął się moją sytuacją i postanowił sprawdzić czy faktycznie poradzę sobie w tej pracy. Zaproponował mi miesięczny okres próbny, po którego zakończeniu miała się rozstrzygnąć moja przyszłość w firmie transportowej. Przez miesiąc starałam się wykonywać swoje obowiązki jak najlepiej i dzięki temu dostałam umowę o pracę.