awans w spedycji

Czasem mi się wydaje, że mój chłopak, Tomasz, od kiedy dostał propozycję awansu na stanowisko kierownika działu transportu stał się nagle zupełnie innym człowiekiem. Do niedawna spokojny, bardzo wyważony i bujający w obłokach Tomek nagle stał się prawdziwym kierownikiem z mnóstwem zadań do wykonania, goniącymi terminami i nerwami na postronku. W ciągu dwóch lat naszego związku pokłóciliśmy się może z dziesięć razy. Sprzeczek mieliśmy o wiele więcej, ale prawdziwych kłótni zaledwie kilka – uważałam nas za parę idealną.

Od kiedy Tomasz został kierownikiem, czyli od jakichś dwóch miesięcy, kłócimy się mniej więcej raz na tydzień, a nasze kłótnie są tak głośne, że zapewne słyszą nas wszyscy sąsiedzi. Zazwyczaj zaczyna się na jakiejś głupocie, a kończy wywlekaniem brudów z zamierzchłych czasów. Przez stres, jaki spadł na Tomka i ja jestem bardziej nerwowa, bo denerwuję się, że on wiecznie chodzi zły i skory do zaczepek. Nic dziwnego, że nie możemy opanować silnych emocji i regularnie się na sobie wyżywamy.

Tęsknię za czasami, gdy kłótnie były nam obce, a my prowadziliśmy spokojną i leniwą egzystencję. Cieszę się z awansu Tomka, kierownik ds. transportu Rybnik, ale czasem myślę, że lepiej by było, gdyby nadal pracował jako specjalista ds. transportu. Wtedy też miał w pracy sporo stresów, ale na pewno nie tyle ile teraz. Jeszcze parę miesięcy tak stresującej pracy, a zmiana charakteru Tomka będzie nieodwracalna. Nie wiem, czy chcę przeżyć całe swoje życie z nerwusem u boku.

Zostaw komentarz