żywność kierowcy

Przez to, że z samego rana rzadko kiedy mam czas zjeść śniadanie lub napić się filiżanki kawy, w chwili, w której dojeżdżam do pracy czuję się niemal monstrualnie głodny. Jedyne o czym potrafię myśleć to to, co zaraz zjem na śniadanie. Przed wejściem do biura wpadam najpierw do małego baru na pierwszym piętrze, gdzie kupuję ulubioną kanapkę z jajkiem i tuńczykiem i coś słodkiego. Bez pączka lub batonika na deser śniadanie nie jest pełne i nie mogę odpowiednio funkcjonować.

Żona namawia mnie, bym wstawał dziesięć minut wcześniej i jadł z nią śniadanie. Z jednej strony to bardzo kusząca propozycja, ale z drugiej – te kanapki za baru są naprawdę przepyszne! Żona nie potrafi zrobić takich samych, a nawet gdyby spróbowała, to zajęłoby jej cały ranek. Oczywiście nigdy jej nie powiem, że zrobione przez nią śniadania smakują mi mniej niż te kupne, dlatego wolę wykręcać się lenistwem.

Po paru godzinach pracy, kierownik ds. transportu Świętochłowice, znów robię się głodny i ponownie muszę odwiedzić bar z dołu. Wtedy nie ograniczam się jednak do kanapek, a funduję sobie jakiś dobry obiad. W barze niemal każdego dnia jest coś innego do jedzenia, dlatego decyzję o rodzaju obiadu podejmuję na bieżąco. Zazwyczaj wybieram sobie jakąś zupę, a do niej drugie danie.

Zostaw komentarz